Klasa 4c na „misji kosmicznej”

W dniach 4-7 maja 2017 roku uczniowie z klasy 4c wyjechali na zieloną szkołę do Węgierskiej Górki. Była to świetna okazja, aby wspólnie z paniami wychowawczyniami bliżej poznać okolice Beskidu Żywieckiego.

Pobyt rozpoczął się w Sopotni Wielkiej od wzięcia udziału w misji kosmicznej w modelu Modułu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS wykonanego w skali 1:1. Koledzy i koleżanki z 4c mieli okazję doświadczyć uczucia samodzielnego prowadzenia statku kosmicznego. Mogli również wypróbować specjalistyczne wyposażenie stacji. Nie obyło się bez momentów grozy. Nasz statek o mało nie rozbił się w przestrzeni kosmicznej (co odpowiednio podkreśliły ogłuszające krzyki dziewcząt:-) jednak kapitan Bartosz Mróz ze swoim zastępcą zdołali bezpiecznie sprowadzić maszynę na ziemię.

W Sopotni Wielkiej zobaczyliśmy również bardzo ciekawą makietę tej miejscowości. Były konkursy na spostrzegawczość i gry interaktywne. W tych pierwszych, na temat makiety, przodowali chłopcy, w tych drugich – dziewczyny.

Drugi dzień zdominowało zwiedzanie okolicy Węgierskiej Górki. Byliśmy w Nadleśnictwie a wizyta tam była dobrą okazją do zapoznania się z roślinnością i zwierzętami najczęściej spotykanymi w rejonie Beskidu Żywieckiego. Wszystko to za sprawą ścieżki edukacyjnej, na której niektórzy „łamali języki”, próbując rozszyfrować skomplikowane nazwy (szczególnie drobnych roślinek).

Następnie przeszliśmy szlakiem wzdłuż rzeki Soły tzw „Cesarskim traktem”. Trochę wspinaczki w leśnym terenie spowodowało, że uaktywnili się z narzekaniem”klasowi malkontenci”. Ale nie było źle. Doszliśmy do jednego z licznych w Węgierskiej Górce schronów z czasów II Wojny Światowej i udało się umknąć niebezpieczeństwu nadmiernego narzekania.

W drodze powrotnej do ośrodka – lody:-) Lepiej przemilczeć, które to już z kolei. Po obiedzie czas na upragnione rozgrywki sportowe. Dla niektórych – jedyny sens wszelkich klasowych wycieczek:-) Odbyły się one w dwóch częściach. A to za sprawką chwilowego deszczu. Na szczęście powrót na boisko na drugą połowę okazał się możliwy. Wyszło słońce!

Po kolacji odbył się Wieczór Talentów. Wielkim talentem konferansjera zadebiutował Mateusz Sawa. Pokazom i oklaskom nie było końca. Niestety, bezlitośnie nadszedł czas na sen…

W sobotę, 6 maja po śniadaniu wybraliśmy się na wycieczkę do Żywca. Pan przewodnik ciekawie i cierpliwie opowiadał nam o historii Żywiecczyzny, dzielił się z nami dziesiątkami ciekawostek na temat Pałacu Habsburgów, pokazywał wiele cennych pomników przyrody w parku okalającym pałac. Na próżno. Nic nie było ciekawsze od dziury z myszami w spróchniałym pniu jednego z tamtejszych drzew… (Kolejna okazja do pisków dziewczyn:-)

Po wycieczce odbyła się dyskoteka i seans filmowy. Warto w tym miejscu oddać honory Bartkowi Czerwonce, który swoim niezastąpionym głośnikiem bezprzewodowym wyrównał braki w wyposażeniu ośrodka w „wystarczająco dobry” sprzęt nagłaśniający.

Dzień czwarty rozpoczął się dla pań sporym skokiem ciśnienia tętniczego, a to za sprawą niejakiego Nikodema Tomasiaka, który wbiegł do pokoju wychowawców z krzykiem: „Psze pani, psze pani!!!” Na pytanie, o powód tych gwałtownych emocji, padła odpowiedź: „A co ja pani będę gadał, niech pani sama zobaczy”. Na miejscu (czyli w pokoju Mateusza, Damiana, Bartka i Nikodema) oczom wszystkich ukazały się samotnie stojące drzwi przesuwne od szafy. (Szafa była niestety ich pozbawiona.) Jak dokładnie doszło do „awarii”, nie wiedzą tego nawet najstarsi bajarze. Oczy chłopców urosły do monstrualnie dużych rozmiarów, gdy dowiedzieli się o ewentualnym koszcie naprawy (a tu kieszonkowe w szczątkowej ilości:-o). Jakież było szczęście ogółu, gdy paniom udało się umieścić drzwi na miejsce ich pierwotnego pobytu.

Po wyprawie do kościoła i pysznej pizzy w Węgierskiej Górce, szczęśliwie wróciliśmy z naszej zielonej szkoły do Krakowa.

[Not a valid template]

RELATED POST

Skip to content